W pierwszy piątek czerwca (3.06.), gościliśmy w naszym kościele ks. Tomasza Kaczora, który od 3 lat pracuje w Boliwii. Na Mszach św. o 6.00, 7.00, 8.00, 16.00, 18.00 wygłosił kazanie i opowiedział o swojej pracy w Ameryce Południowej. Podziękował za wszelkie wyrazy życzliwości względem misji i misjonarzy.

„W maju minęły trzy lata odkąd wyjechałem na misje do Boliwii. Od początku mojego pobytu w tym kraju pracuję w parafii Wspomożycielki Wiernych w Concepcion. Jest to niewielkie miasteczko liczące około 20 tys. mieszkańców i oprócz kościoła parafialnego w którym codziennie sprawujemy Msze św. mamy też do obsługi 30 wiosek, spośród których większość, bo ponad 20, odwiedzamy przynajmniej raz w miesiącu” – mówił misjonarz.

„W posłudze misjonarza bywają ciężkie chwile. Taką trudną rzeczą, która sprawia, że ta praca kosztuje wiele wysiłku jest np. zmęczenie. Musimy pokonywać ogromne odległości, aby dotrzeć do wiernych. Do najdalszej wioski mamy około 100 km. W ostatnich miesiącach była u nas pora deszczowa i aby pokonać 100 km potrzebowaliśmy aż 4 godzin, taki był stan dróg. Czasami w pracy misyjnej może pojawić się zwątpienie np. kiedy przejedzie się te kilkadziesiąt kilometrów do wioski i nikt nie przyjdzie na nabożeństwo. Trudnym doświadczeniem jest także tęsknota za ojczyzną, rodziną, bliskimi” – ubolewał.

„W pracy misjonarzy jest też wiele pięknych momentów: kiedy ludzie poznają Boga i kiedy przyjmują chrzest św.; kiedy widzimy radość i uśmiech na twarzach ludzi, gdy do nich przyjeżdżamy. Jestem dzisiaj u was, aby o tym opowiedzieć, aby podzielić się z wami świadectwem pracy misyjnej, ale także po to, aby dziękować za waszą modlitwę i ofiary, które składacie na misje” – powiedział na koniec misjonarz.

drukuj