W pierwszy piątek czerwca (4.06.), gościliśmy w naszym kościele ks. Grzegorza Kubalicę, który pochodzi z Dębicy, a od 3 lat pracuje w Peru. Kapłan wygłosił kazania na Mszach św. o 7.00, 8.00, 16.00, 18.00 i 20.00. Opowiedział o swojej pracy w Ameryce Południowej i podziękował za wszelkie wyrazy życzliwości względem misji i misjonarzy.

„Jestem misjonarzem w peruwiańskiej dżungli, w parafii pw. Świętego Krzyża w miejscowości Lamas. Duszpasterzujemy we dwóch. Do naszej parafii należą 24 wioski. Do najdalszej z nich jedzie się 3 godziny samochodem, a później jeszcze trzeba iść 3 godziny z plecakiem. Z tego powodu mieszkających tam ludzi odwiedzamy tylko raz w miesiącu. Mamy do pomocy animatorów, którzy pod naszą nieobecność spotykają się z naszymi parafianami na liturgii Słowa i prowadzą katechizację” – mówił misjonarz.

„Zajmujemy się nie tylko ewangelizacją. Pomagamy też ludziom ubogim, szczególnie głodnym. Według badań, które były niedawno przeprowadzone w Peru, 70% dzieci jest chronicznie niedożywionych. To prowadzi do anemii, a bardzo często do tzw. anemii mózgowej, która powoduje nieodwracalne zmiany w rozwoju. Peruwiańczycy bardzo często jedzą tylko jeden posiłek w ciągu dnia. Są ludzie, którzy jedzą trzy razy dziennie, jest to grupa tzw. profesonales, są to ci, którzy mają stałą pracę, np. policjanci, nauczyciele, pracownicy służby zdrowia. Oni mają pensję, dlatego mogą sobie pozwolić na korzystanie z jadłodajni, które jednak nie przypominają w żadnym wypadku naszych restauracji. Znajduje się w nich kilka stolików zbitych z desek, a kucharka gotuje jakąś potrawę w dużym garnku. Przy tych jadłodajniach często można spotkać bawiące się dzieci, które czekają, aż ktoś zostawi coś na talerzu, wtedy podbiegają i dojadają te resztki. Dla Peruwiańczyków sporadycznym uczuciem jest uczucie sytości” – ubolewał.

„Bardzo serdecznie dziękuję Księdzu Proboszczowi, że umożliwił mi podzielenie się z Wami doświadczeniem pracy misyjnej. Wam dziękuję za modlitwę. Ona nam – misjonarzom jest bardzo potrzebna, bo nikt z nas nie jest jakimś super bohaterem, który sobie z łatwością ze wszystkim radzi, też przeżywamy nieraz trudniejsze dni, ale świadomość tego, że wiele osób modli się za nas, bardzo nam pomaga. Dziękuję też za Wasze konkretne wsparcie materialne, bo bez niego nic byśmy nie zrobili. Nie mielibyśmy nawet jak dojechać do wiosek i moglibyśmy zapomnieć o tych wszystkich akcjach, które podejmujemy w ramach wsparcia tamtejszych ludzi. Za wszystko w imieniu swoich parafian serdecznie dziękuję i ze swojej strony obiecuję modlitwę” – powiedział na koniec misjonarz.

ZOBACZ BLOG KS. GRZEGORZA: https://gkubalica.pl

drukuj