We wtorek (11.06) na starosądeckich błoniach, przy ołtarzu papieskim i Centrum Pielgrzymowania „Opoka”, odbyło się diecezjalne spotkanie młodych, którzy w tym i ubiegłym roku przyjęli sakrament bierzmowania.
Do grodu św. Kingi przyjechało około 7 tysięcy młodych, blisko 200 księży i nauczyciele. Z naszej parafii pojechali uczniowie ze szkół nr 3, nr 6 i nr 7 (150 osób) wraz z opiekunami ks. Damianem Kurkiem, ks. Sławomirem Szyszką i ks. Tomaszem Abramem.
Przed rozpoczęciem Mszy św. miało miejsce taneczne zawiązanie wspólnoty. Eucharystii sprawowanej na tym samym ołtarzu, na którym 20 lat temu modlił się Jan Paweł II podczas kanonizacji św. Kingi, przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż.
Po Mszy św. młodzi zostali ugoszczeni przez Diecezjalne Centrum Pielgrzymowania “Opoka”. Organizatorem spotkania był wydział katechetyczny tarnowskiej kurii we współpracy z wydziałem duszpasterstwa ogólnego i wydziałem duszpasterstwa młodzieży.

Relacja Małgorzaty Groele:

Wyruszamy

Nasze pielgrzymowanie rozpoczęliśmy około godziny 7.30. Po dotarciu do Starego Sącza, dołączyliśmy do kilkutysięcznej grupy pielgrzymów. Po prawej stronie od skromnego, ale pięknego ołtarza z drewnianym Krzyżem oraz obrazem Świętej Kingi, znajdowała się scena przed którą stała spora grupa młodzieży. Prowadzący zaprosili nas do wejścia na podest i wzięcia udziału w zabawie integracyjnej.

Życiowe doświadczenia

Pięcioosobowa grupa ochotników miała za zadanie postawić sobie na dłoni długi kij i utrzymać go patrząc na dłoń. Kij udało się utrzymać na dłoni do czterech sekund, po czym spadał na podłogę. Te same osoby postawiły kij na dłoni jeszcze raz, ale tym razem patrząc na jego drugi koniec, będący nad ich głowami. Po trzydziestu sekundach doświadczenie zostało przerwane, gdyż kij nikomu nie upadł na ziemię. Pod tym prostym zadaniem kryła się głęboka symbolika. Kij oznacza nasze życie. Patrzenie na dłoń to zwracanie uwagi tylko na obecną chwilę, na „tu i teraz”, a patrzenie na drugi koniec kija to długoterminowe rozważanie życia. Kto traktuje życie przez pryzmat “tu i teraz”, straci nad nim kontrolę. Jeżeli zaś będziemy rozważali swoją przyszłość, mało prawdopodobnym jest, że przestaniemy nad nim panować.

Kolejną scenkę odegrały dwie młode osoby. Chłopak grał człowieka inteligentnego i obracającego się w dobrym towarzystwie. Dziewczyna zaś kobietę, która tylko imprezowała i ciągle zmieniała swych chłopaków. W niej zakochał się wspomniany chłopak. Robił wszystko, aby ją nawrócić. Stanął na krześle i próbował podnieść ją za ręce. Było to bardzo trudne, dlatego nie powiodło się. Podobnie jest w życiu. Takie próby kończą się niepowodzeniem. Kobieta chwyciła mężczyznę za rękę i zrzuciła go z krzesła. W życiu łatwo kogoś pociągnąć w złym kierunku. Jednak gdy chłopcy złapali za ramiona mężczyznę stojącego na krześle, kobieta znów próbowała go z tego krzesła zrzucić, nie udało jej się to. Scenka ta zobrazowała siłę wsparcia przyjaciół.

Msza Święta

Gdy zegar wybił godzinę 10.45 przeszliśmy na plac przed ołtarzem papieskim. Usiedliśmy na trawie i otoczeni naturą oczekiwaliśmy na uroczystą Mszę Świętą, której przewodniczył bp Andrzej Jeż. Uroczysta Eucharystia rozpoczęła się o godzinie 11.00. Podczas homilii Biskup mówił m.in. o samotności w życiu młodych ludzi. Nawoływał do poszukiwania tych, którzy zostali odsunięci, czują się samotni, a przede wszystkim do pomocy im, aby ich życie z powrotem nabrało sensu. Uświadomił nam, że wspólnotą, w której nigdy nie czujemy się samotni jest Kościół. Podczas Eucharystii najbardziej wzruszający był moment, gdy kilka tysięcy ludzi, a przede wszystkim młodzieży zbliżyło się do ołtarza, aby zostać posilonymi Ciałem Chrystusa.

Grill u Państwa Znamirowskich

W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w rodzinnej parafii księdza Wiesława Znamirowskiego. Rodzice i bliscy ks. kapelana ugościli nas grillowanymi kiełbaskami. Posileni, powróciliśmy do autokaru. Po krótkiej modlitwie w dobrych nastrojach wróciliśmy do Mielca.

drukuj