Już po raz 39 okres od świąt Bożego Narodzenia do Nowego Roku stał się czasem, w którym młodzi z całego kontynentu spotkali się na Europejskim Spotkaniu Młodych, organizowanym przez ekumeniczną wspólnotę z Taize (Francja).

W tym roku odbyło się ono w stolicy Łotwy (w ubiegłych latach spotkania odbywały się m.in. w Walencji, Pradze, Rzymie, Strassburgu, Wrocławiu czy Rotterdamie).

Relacja uczestnika Jakuba Parysa:

Dla mnie był to pierwszy wyjazd  tego typu, jednak mam nadzieję, że nie ostatni. Do Rygi wybraliśmy się w pięć osób z naszej parafii (grupa mielecka, organizowana była przy parafii Ducha Świętego, liczyła 22 osoby).

Naszą Pielgrzymkę zaufania przez Ziemię, bo taką zbiorczą nazwę noszą wszystkie spotkania organizowane przez braci z Taize w różnych częściach świata, rozpoczęliśmy 26 grudnia ok. 23:00. Po nocy spędzonej w autokarze dotarliśmy na Litwę, gdzie spędziliśmy cały dzień. Zwiedziliśmy zamek na wyspie w miejscowości Troki, spróbowaliśmy kibin – tradycyjnej potrawy litewskiej oraz byliśmy w stolicy – Wilnie (dużym przeżyciem była Msza święta w Kaplicy NMP Matki Miłosierdzia w Ostrej Bramie zorganizowana tylko dla naszej grupy), skąd udaliśmy się na nocleg. Po ogrzaniu się i wysuszeniu ubrań, pełni sił mogliśmy wyruszać w dalszą drogę, która wiodła  już prosto do Rygi – kolejny dzień rozpoczęliśmy mszą o 5:00, a po niej wyruszyliśmy do naszego celu.

Jak się okazało droga dzieląca stolice Litwy i Łotwy nie była długa – już po 4 godzinach byliśmy na miejscu. Po dotarciu udaliśmy się do hali, która była punktem przyjęcia Polaków. Tam podzieliliśmy się na dwie grupy – dziewięć osób, które wcześniej bywały na tego typu spotkaniach, dołączyły do tzw. „grupy pracy”. Pozostała 13, w tym my, została przydzielona do luterańskiej parafii pw. Świętej Gertrudy. Tam otrzymaliśmy też mapy, plany naszego dnia oraz kartę, uprawniającą nas do darmowego korzystania z komunikacji miejskiej. Następnie pożegnaliśmy i rozdzieliliśmy się – my wsiedliśmy do trolejbusu i pojechaliśmy do parafii, która miała nas ugościć. Tam zostaliśmy podzieleni na pary i grupki trzyosobowe i poznaliśmy rodziny, u których mieliśmy spać.

Po dotarciu na miejsce noclegu i zapoznaniu się z gospodarzami wcale nie zamierzaliśmy marnować czasu – wykorzystaliśmy wolną chwilę i udaliśmy się na pierwszą wizytę na ryskiej starówce, a następnie na posiłek i modlitwy wieczorne.

Kolejne dni spędziliśmy na zwiedzaniu miasta (głównie pięknej, secesyjnej starej jego części), wyjeździe do Jurmali – nadbałtyckiego kurortu i wizycie nad morzem, poznawaniu łotewskiej kultury i zwyczajów oraz oczywiście modlitwach, które były najważniejszą częścią spotkania. Odbywały się trzy razy dziennie – rano we wspólnotach parafialnych, w południe – we wszystkich kościołach starego miasta (okazja do zobaczenia gotyckich zabytków), a wieczorem na dwóch halach, gdzie gromadziły się około dziesięciotysięczne grupy uczestników spotkania. Tak duża liczba osób z różnych wyznań, modlących się do tego samego Boga, wywarła na mnie piorunujące wrażenie.

Dodatkowo, po porannych modlitwach, spotykaliśmy się w grupach międzynarodowych, gdzie mieliśmy porozmawiać na wybrane i opracowane przez braci tematy – m.in. o roli chrześcijańskiej społeczności w naszym życiu czy konieczności wyboru prostoty. Spotkania te były dla mnie największym zaskoczeniem całego wyjazdu – nigdy nie spodziewałbym się, że wyniosę z nich aż tyle.

Również sylwestrowy wieczór spędziliśmy w parafii – o 23:00 odbyła się modlitwa o pokój, po niej powitaliśmy nowy rok (o godzinę wcześniej niż w Polsce), a następnie uczestniczyliśmy w  Festiwalu Narodów, podczas którego każdy obecny kraj prezentował charakterystyczny dla siebie taniec, piosenkę lub zabawę. Polacy zaśpiewali kolędę „Przybieżeli do Betlejem”, która została bardzo dobrze przyjęta, ze względu na swoją skoczność oraz pokazaliśmy kroki do Poloneza, który również bardzo spodobał się wszystkim obcokrajowcom. Po niezapomnianym powitaniu nowego roku udaliśmy się do naszych gospodarzy i zaczęliśmy pakować swoje rzeczy, ponieważ następnego dnia spotkanie kończyło się i musieliśmy wyjeżdżać w drogę powrotną do Polski.

Przed spotkaniem byłem sceptycznie nastawiony do wyjazdu, jednak teraz nie żałuję swojej decyzji ani trochę. Atmosfera, jaka tam panuje jest niepowtarzalna. ESM daje okazję do zbliżenia się do Boga, nawiązania kontaktów z mieszkańcami różnych części Europy, podszkolenia języka angielskiego, poznania miasta oraz uczy samodzielności.

ZOBACZ ZDJĘCIA

drukuj